- autor: ryniu, 2017-11-05 17:42
-
05.11 Piłkarz Podłęże - Złomex Branice 0:2 (0:1)
bramki: Bursa 6' (s), Włodarczyk 58'
Skład: Egemonye - Małek, Dydyk, Bursa - Kordyl, Zawadzki, Sendorek (78' Pilch), Filipek, Kolasiński, Lekki - Cichy
To nie Złomex wygrał z Piłkarzem - to Piłkarz przegrał ze Złomexem. Tak najkrócej można opisać ten mecz. Już pierwsza okazja gości przyniosła im gola. Strzał Łojka co prawda nie zmierzał do bramki ale....nadbiegający Bursa "pomógł" znaleźć futbolówce drogę do siatki i było 0-1. W odpowiedzi groźnie z dystansu strzelał Zawadzki, ale Szczęśniewski sparował piłkę na rzut rożny. W 15 minucie w sytuacji sam na sam z Egemonye znalazł się Dudek, ale bramkarz Podłężan wygrał pojedynek. Chwilę później po kapitalnym podaniu Cichego, Filipek stanął "oko w oko" z bramkarzem Złomexu, ale lepszy okazał się "kiper" gości. W 35 minucie Kolasiński wyłuskał przed polem karnym przyjezdnych piłkę Wełnie, lecz po chwili został faulowany w polu karnym i sędzia wskazał na "wapno". Jednak strzał Cichego minął słupek bramki Braniczan i Piłkarz nadal przegrywał jedną bramką, który to wynik nie uległ już zmianie do końca pierwszej części gry.
Drugą połowę meczu lepiej rozpoczęli miejscowi. Strzał Zawadzkiego z dystansu nieznacznie minął bramkę gości. Lecz to goście zdobyli drugą bramkę. Fatalne podanie Dydyka w poprzek boiska przejął Włodarczyk, minął Burse i Egemonye i oddał strzał, który w bardzo nieudolny sposób próbował w ostatnim momencie wybić Dydyk i było 0-2. W odpowiedzi dobrą akcję prawą stroną przeprowadził Sendorek, dograł do Kolasińskiego, ale ten trafił wprost w bramkarza. 10 minut później kapitalnie na 20 metrze przed bramką Złomexu obrócił się Cichy by po chwili huknąć z powietrza lewą nogą, ale piłka jak zaczarowana ostemplowała słupek i wyszła w pole. Gdyby napastnik Podłężan trafił, byłaby to chyba bramka sezonu. Piłkarz w końcu strzelił gola, ale sędzia bramki nie uznał sugerując, że "kiper" gości był faulowany. W Końcówce zawodów, walczący do końca gospodarze stworzyli jeszcze jedną dogodną okazję. W 85 minucie Lekki wpadł w pole karne gości, przelobował bramkarza, ale piłkę z bramki wybił głową Chlebowski i spotkanie zakończyło się porażką Piłkarza, trzeba dodać, porażką na własne życzenie.
Drużyna Piłkarza napewno nie była zespołem słabszym. Ale popełniając takie "wielbłądy" w obronie, nie da się uzyskać korzystnego rezultatu.